Nic dziwnego że MMA w Japonii ledwo zipie. Podczas gdy cała Japonia uznała, że głównym wrogiem ‚ichniejszego’ rynku jest UFC z Daną White na czele, Sengoku wykorzystało sytuację do podkopania kilku dołków pod DREAM. Jeden z reprezentantów Sengoku powiedział:
„Sengoku jest silne. Musimy jedynie czekać aż DREAM zniszczy się samo. Nie robiąc nic staniemy się najlepszą, japońską organizacją MMA.”
Tylko czekać aż strategią „nic nie robienia” Sengoku będzie chciało pokonać UFC a następnie podbić cały świat. Hmm.. to ja idę ‚nic nie robić’.
Mają rację. Szkoda, że nie mają lepszych zawodników, zwłaszcza Japońców, bo ostatnio z GRABAKI odszedł Gono i inni.
Ich pierwsze gale były naszpikowane mocnymi nazwiskami, niestety potem było coraz gorzej. Dobrze, że mają współpracę z Pancrase, ZST, Shooto i Cage Force to może odbiją się od dna.
Na razie są zdecydowanie za Dream