a jako ilustracja do inspirującego wywiadu, jedno z najlepszych wejść w historii UFC
Ostatnio mam wręcz chorobliwą „fazę” na BJ Penna, ale trzymałem swoje uwielbienie dla tego zawodnika dla siebie. Dziś mam przyjemność pisać o nim i to w bardzo dobrym kontekście. BJ zabrał bowiem głos w sprawie TRT (testosterone replacement therapy), która wkrada się wyraźnie w świat mieszanych sztuk walki. I jak zawsze robi to odważnie, w godny uznania sposób. Temat TRT jest kontrowersyjny i ciekawy, polecam zapoznanie się z wywiadem!
BJ Penn był gościem w MMA Hour, gdzie powiedział o tym, jak zainteresował się tą terapią. Mianowicie miał być przeciwnikiem dla zwycięzcy pojedynku Rick Story vs. Nate Marquardt i dość dokładnie przyjrzał się okolicznościom usunięcia Nate’a z UFC.
Myślę, że wszyscy są takiej opinii jak ja, niezależnie od tego czy to przyznają czy nie. Mówienie o tym nie jest proste. Mówimy tu o moich kolegach i przyjaciołach. Patrzą na mnie, gdy mówię krytycznie o tym i mówią „wiesz, że jesteś jedynym gościem, który tego nie robi, no nie?”. I ja przyznaję, że jestem.
Wierzę tak mocno w fair play i wszystkie te rzeczy, a z drugiej strony mam do czynienia z ludźmi, których znam, ludzi którymi się inspiruję, legendy sportu. Oni też są w to zamieszani. Myślę, że nie powinienem być taki wygadany, bo mam tylu przyjaciół i znajomych i tyle osób, które szanuję w tym sporcie, które używają TRT i kuracji hormonalnych.
Jak pisze Mike Chiappetta z MMAFighting, bardzo ważny jest tutaj „peaking”, czyli takie manipulowanie cyklem treningowym, by w dniu walki być w szczytowej formie. W związku z tym często dochodzi do przetrenowania, a razem z tym do obniżonego poziomu testosteronu. BJ mówi na ten temat następująco:
Kiedy twoje chi jest niskie, czujesz się słaby. TRT to na pewno łatwe wyjście na podwyższenie poziomu testosteronu, ale widzę siebie używającego tej terapii.
Penn mówi, że zabawa z hormonami jest w MMA bardzo powszechna. Wie o tym, że poziom testosteronu podwyższa w ten sposób wielu zawodników, a także niejeden światowej klasy trener proponował mu ten sposób, by poprawić swoją dyspozycję.
Za każdym razem, kiedy mi to proponowano, mówiłem nie. Zawsze wierzyłem, że to technika jest kluczem do sukcesu. To dlatego zawsze podejmuję wyzwanie, o to chodzi w jiu-jitsu. To dlatego w BJJ mamy absoluto, już od białego paska walczysz z cięższymi od siebie zawodnikami. Zawsze wierzyłem w technikę. Zawsze wierzyłem, że igła nie jest rozwiązaniem. I wierzę w to do dzisiaj.
Spoko, zdecydowanie za często używam skrótów myślowych.
Mało tego, że nie doczekamy. Dziś nawet BJowi ciężko wierzyć. W MMA tyle się o tym nie mówi, co w sportach olimpijskich, ale jest naprawdę od groma sterydziarzy itp. To samo w BJJ, zapasach, K-1, nie wiem jak z boksem, bo się nigdy nie interesowałem.