Oto wywiad z Maciejem Górskim, w którym dowiecie się jaką rolę, oprócz bycia zawodnikiem, ma w MMA Attack, jak jego zdaniem powinny wyglądać umowy federacji z zawodnikami, co myśli o przyszłości swojego nowego pracodawcy i z kim przygotowuje się do walki z Erinem Beachem. Chciałbym przypomnieć jednocześnie, że bilety na gale MMA nie są obecnie dużo droższe niż wyjście do kina, a na pewno są tańsze niż zabranie do kina swojej dziewczyny. Dlatego wytłumaczcie im, że musicie wspierać swój ukochany sport i zainwestujcie w dawkę adrenaliny, którą da Wam wyjazd do Łodzi czy Warszawy na jedną z organizowanych w najbliższym czasie gal. Kwiaty powinny załatwić sprawę.
Powiedz proszę o swoich motywach powrotu do MMA.
Są one bardzo proste. Otrzymałem konkretną propozycję od ludzi, którzy byli zainteresowani umową obustronną, a nie tylko jednostronną. I chyba przede wszystkim to, ale nie mam tu na myśli samej gratyfikacji finansowej za pojedynczą walkę, a ogólnych warunków współpracy.
Oczywiście nie proszę cię byś rozłożył teraz swój kontrakt na części, ale mógłbyś powiedzieć coś więcej o tych warunkach?
Tak, jak powiedziałem umowa nie jest jednostronna, czyli nie obciąża tylko zawodnika, ale też organizatora. Tak jak w każdym cywilizowanym świecie dogadałem się w sprawie odpowiedniego brzmienia umowy. Ja nie chcę nikogo oczerniać, każdy podpisuje takie umowy, jakie chce. Pamiętam tylko sytuację, w której zaproponowałem jednej z polskich federacji umowę dwustronną, to dostałem odpowiedź, że mogą w każdej chwili mój obecny zerwać i na pewno czegoś takiego nie podpiszą. To jest nieuczciwe, niefajne, ale jakoś nad tym przeszedłem. Jestem na tyle starym zawodnikiem, który przewijał się w trakcie kariery przez różne środowiska i nie podnieca mnie już to, że jedni płacą tyle, drudzy tyle, jedni to, a drudzy tamto… Niepotrzebnie po moim odejściu, kiedy powiedziałem szczerze co myślę, zrobiono wokół tego bardzo duży szum. Na początku środowisko zaregowało bardzo ostro, dopiero potem okazało się, że nie jest do końca tak, jak się ludziom wydawało. Niepotrzebna była cała ta histeria wokół tej sytuacji, było dużo niepotrzebnych zagrań, może z czyjegoś punktu widzenia ja też zachowałem się nie w porządku, ale zdecydowanie za dużo zostało powiedziane.
W takim razie powiedz proszę, co sądzisz o swoim najbliższym przeciwniku. Jak oceniasz jego poziom, czy chciałbyś kogoś z wyższej, a może niższej półki?
Oglądałem jedną jego walkę i jakieś materiały z jego przygotowań. Myślę, że będzie to trudny przeciwnik, ponieważ on dobrze boksuje, sprawnie ucieka z parteru – ale co najważniejsze, walka będzie ciekawa i na pewno nie będzie jednostronna.
Przygotowujesz się z innymi osobami niż do dwóch ostatnich walk. Jakie to są zmiany i czym są podyktowane?
Nie ma w tym żadnych przesłanek ani powodów osobistych, nie jest też tak, że z kimś mi się źle pracowało czy uważam, że był niekompetentny. Absolutnie wszyscy trenerzy, z którymi dotychczas współpracowałem na wszystkich etapach byli bardzo angażujący się i kompetentni. Głównie wynika to z tego, że padło kilka wiążących propozycji, np. do paru rzeczy zobowiązałem się Jarkowi Rogali. Moim zdaniem jest to profesura światowej klasy, szczery, rzetelny człowiek, który całe życie był trenerem. Jeśli chodzi o zapasy, to nic się tutaj nie zmieniło. Michał to jest osoba, która prowadzi mnie czy jest gdzieś obok od początku, wiele się od niego nauczyłem i liczę na to, że się jeszcze wiele nauczę. Jeśli zaś chodzi o parter, ze względów logistycznych nie mogę już współpracować z Kubą Zawadzkim, który ma ostatnio mniej czasu, co w połączeniu z moimi ograniczeniami czasowymi bardzo utrudnia jakąś większą współpracę. Brałeś udział w przygotowaniach i sam widziałeś, jak często ciężko jest dopasować do siebie wszystkie elementy układanki. No i jest jeszcze jedna osoba, na której nie wspomniałem na konferencji, czyli Łukasz „Juras” Jurkowski, który spina to wszystko w całość, jest kolegą, trenerem, u niego też najczęściej jestem na treningach grupowych i bardzo korzystam z jego wiedzy.
Pan Dariusz Cholewa wspominał, że jesteś jakoś zaangażowany organizacyjnie w tę galę. Mógłbyś coś więcej o tym powiedzieć?
Mam taką funkcję doradczo-konsultancką, polega to na tym, że było zapotrzebowanie na osobę, dzięki której nie trzeba będzie ciągle zerkać do książki telefonicznej, czy chociażby mogłem poręczyć za pana Dariusza Cholewę tam, gdzie mogły pomóc moje kontakty prywatne czy zawodowe – np. w TVN Turbo. Ktoś może powiedzieć, że TVN Turbo to mało, ale znając politykę ITI powinniśmy zdać sobie sprawę, że oni w ogóle nie puszczają sportu. Natomiast TVN Turbo zmienia właśnie wizerunek na bardziej lifestyle’owy, na programy sportowe, z adrenialiną i MMA Attack bardzo dobrze się w to wpasowuje. Brałem udział w wielu eventach, nie tylko KSW, oprócz tego miałem trochę wspólnego z logistyką i myślę, że ta wiedza jest przydatna. Oczywiście przy pierwszym evencie zawsze mogą się zdarzyć jakieś wpadki, ale jestem dobrej myśli i nie sądzę żeby było wiele rzeczy do wytykania palcami. No i jest jedna rzecz, która na pewno cieszy zawodników i emocjonalnie związanych z nimi fanów, mianowicie moja pozycja pozwala mi zadbać o interes zawodników. A jak, to możesz zapytać ich bezpośrednio – w każdym razie z tego jestem najbardziej dumny.
Jak myślisz, jaką pozycję będzie miało MMA Attack po swojej pierwszej gali? Czy będzie odbierane jako alternatywa dla KSW i druga siła w tym kraju?
Ja myślę o tym zupełnie inaczej. Ja uważam, że nie ma sensu rywalizacja. Uważam, że w polskim MMA jest miejsce na co najmniej dwie duże organizacje i kilka mniejszych. Jest do tego odpowiednia koniunktura, potrzebne jest tylko porozumienie obu stron, które pozwoli nie wchodzić sobie w paradę i organizować więcej gal z dobrymi zawodnikami dla kibiców. Myślę, że jest na to szansa z biegiem czasu. Monopol nie prowadzi do niczego dobrego, myślę, że będzie szansa na rozwój obok siebie.
Coś nowego w sprawie d*** Giny?