Niespełna dwa miesiące temu pisaliśmy, że Patrick Cote – który właśnie powrócił do UFC a jego przeciwnikiem będzie Cung Le – otrzymał swego czasu ofertę walki z Mamedem Chalidowem (na KSW 19). Propozycja została rzekomo odrzucona z powodu zbyt dużego ryzyka, co w konsekwencji mogło zaprzepaścić Kanadyjczykowi plany powrotu do pierwszej ligi. Informacja ta pochodziła prosto od Martina Lewandowskiego, współwłaściciela Konfrontacji.
Dzięki szybkiej reakcji jednego z naszych czytelników oraz jednego z redaktorów MMAnews, wspomniana oferta była jednym z tematów o które Ariel Helwani zapytał Patricka w trakcie trwającego jeszcze „The MMA Hour Show”.
Ariel: Czy któraś z organizacji zaproponowała ci kontrakt, który być może odrzuciłeś, ponieważ chciałeś wrócić już do UFC?
Cote: Tak, było kilka większych organizacji, które zgłosiły się do nas. Nie chodziło tu o pieniądze, ale w moim wyobrażeniu, ja wciąż byłem w UFC i chciałem powrócić do dużego show. Tylko jakaś idealna oferta mogłaby mnie skłonić do walki w innej organizacji. Było kilka dobrych ofert, ale na końcu i tak wiedziałem, że jestem bardzo blisko powrotu do UFC, dlatego zostałem z mniejszymi organizacjami, udowadniając swoją wartość.
Ariel: Czy możesz nam wyjaśnić pewną kwestię i powiedzieć czy otrzymałeś od KSW ofertę walki z Mamedem Chalidowem w Polsce i potwierdzić, że ją odrzuciłeś?
Cote: Hmm… Polska, nie wiem. Mój menedżer nic mi o tym nie powiedział. Wygląda więc na to, że ktoś na Twitterze lub sieci posiada więcej informacji na ten temat niż ja. W zasadzie to znam tego gościa. Wiem, że jest niezwykle dobry i jest bardzo dobrym fighterem. Wiem, że walczył z Rodneyem Wallecem i wygrał ten pojedynek, ale nie słyszałem jednak nic o tym abym miał lecieć do Polski i tam walczyć. To w zasadzie tyle w tej kwestii.”
Wypowiedź Patricka Cote wydaje się wiarygodna, choć trzeba przyznać, że był dobrze zorientowany iż chwilę przed show, temat ten został poruszony na Twitterze.
TD: Spekulacje to nieodłączny element forum internetowego 🙂 Nie bój się, nie przeprowadzę żadnego zamachu na właścicieli KSW, nie miałbym kogo krytykować, a to by było mocno niebezpieczne.
Czasami mnie irytują. Z jednej strony mówią, że Różal zlał przeciwnika w Rosji w stójce, a później ogląda się walkę i myśli WTF ! Ktoś tu ściemnił 🙂 Te i setki innych sytuacji sprawiają, że jakoś ciężej mi uwierzyć w wiarygodność K&L.
Zobaczymy co tam powiedzą, jeśli opublikują maile to będzie argument niezbity.