Dana White ma nowy, bardzo ciekawy zwyczaj, który polega na częstszym organizowaniu spotkań z mediami, podczas których omawia wszystkie wątpliwości dziennikarzy z całego świata. Ostatni „media scrum” zawarł między innymi dość ciekawą informację – zbliża się gala UFC bez Bruce’a Buffera.
UFC planuje na zakończenie TUF: Smashes (australijskiej gali UFC on FX 6) bez swojego niezawodnego announcera. Jest to spowodowane organizacją drugiej gali w Stanach, na którą od razu potem leci Dana White, z tym, że w przypadku jego spóźnienia nic się nie stanie, ale ryzykować utratę na TUF 16 Finale to już zbyt wiele. Nie jest znany zastępca Bruce’a, ale będzie to na pewno szeroko komentowane i porównywane przez fanów MMA.
Oprócz tego na tym spotkaniu dotknięto (bo ciężko mówić o poruszeniu) kilka ważnych tematów, takich jak możliwy powrót Lesnara do UFC, dorzucenie Rashada Evansa do UFC 155, braku możliwości zorganizowania Rampage vs. Mittrione, chęci zorganizowania Bisping vs. Silva i wysłania Matta Hughesa na emeryturę, dywizji półciężkiej i wielu innych.
UFC dąży do tego, aby sport bronił się sam. Żeby UFC mogło dalej istnieć bez Dany (już wielokrotnie go zastępowano w ważnych wydarzeniach), bez Joe Rogana (też opuszczał eventy bądź był zastępowany), Ring Girls też się zmieniają często. Ogólnie wychodzą z undergroundu do main streamu.
Nie tworzy się już indywidualności wśród zawodnik tak jak kiedyś. Teraz wystarczy się wytatuować, fajną fryzurę zrobić a większość walczy już podobnie.
Wielu odbiorców byle jakich kontra mniej hardcorowych odbiorców. Wynik prosty… chodzi o liczby i nie ma w tym nic złego. Biznesowe podejście, ale najbardziej hardcorowi fani czują się wypaleni.