„Nienawidzę, gdy (czynni zawodowo) fighterzy, grają w filmach.” – odpowiedział Dana White na pytanie dziennikarza, odnośnie gościnnego występu Rondy Rousey w kolejnej części „Niezniszczalnych”. To nie pierwszy przypadek zawodnika, który będąc ważną postacią dla UFC, decyduje się wziąć rolę aktora. Okazuje się, że może być gorzej a nawet jeszcze gorzej.
Popularny aktor filmów akcji „The Rock”, wyjawił bowiem, że Ronda prawdopodobnie pojawi się także w siódmej części „Szybkich i wściekłych”, ale nie to powinno przerażać najbardziej zagorzałych fanów pierwszej mistrzyni oktagonu. To raczej krótki wywiad, w którym zdradziła, iż może zakończyć zawodniczą karierę już w ciągu najbliższych dwóch lat:
Od początku mówiłam, że pracuję w cyklach po cztery lata. Myślę, że mam jeszcze dwa lata, jeżeli zrobię to tak jak przy biegu po medal olimpijski.
Jestem najlepszym pier*olonym fighterem na świecie, i szczerze w to wierzę, ale wciąż ryzykujesz grą w kości, bez względu na to kim jesteś. Dlatego też muszę założyć plan B. Tego właśnie zabrakło mi w judo. Podążałam za tamta karierą do samego końca i po wszystkim nic mi nie zostało.
Mam jeszcze dwa lata w tym biznesie. TUF był pierwszym krokiem. To nie ostatni, ale praca została wykonana.
Rozważania Rondy najwyraźniej dały spore pole do popisu dla fanów, którzy zaczęli spekulować i snuć kolejne teorie. Całość do tego stopnia uderzyła w Rondę, że ta musiała odpisać:
Do wszystkich, którzy odpłacają mi niezłym g*wnem odnośnie mojej hipotetycznej emerytury. Kiedy poczuję, że dopięłam swego, będę gotowa by urodzić dzieci.
Moje rozważania były na temat 2 lub 3 kolejnych lat, ale to to tylko moje zgadywanie. W dniu w którym pójście do gymu nie będzie sprawiało mi przyjemności, wówczas odejdę. To może być jutro lub za siedem lat. jetem fighterem, zawsze będę i tylko ja będę wiedziała kiedy będzie dość.
Więc pier*olcie się twitterowe dziwki, życzę wam miłego dnia na spędzaniu reszty dnia rozważając nad opcjami dla mnie i moimi wyborami.
A dla tych, którzy mnie wspierają i będą wspierali, dziękuję wam bardzo. Nie potrafię wytłumaczyć jak bardzo to doceniam.
Tymczasem, bardziej rozgarnięci fani nie mają czego się obawiać. Wciąż czeka nas ekscytująca seria osiemnastego TUFa a po wszystkim pojedynek trenerów, czyli Rousey vs. Tate, zabukowane jako druga walka wieczoru podczas noworocznej gali UFC 168.
To, że widzi życie poza sportem (ma w planach rodzinę), raczej dobrze o niej świadczy.