Foto: ufc.com
Próba sfinalizowania walki z udziałem wspomnianych trzech zawodników UFC, coraz bardziej przypomina brazylijską telenowelę. Wg planu, Sonnen miał zawalczyć z Wanderleiem Silvą w Las Vegas, jako główni trenerzy TUF 3 Brazil. „Wand” jednak nie poddał się badaniom antydopingowym i kierownictwo zdecydowało, że jego miejsce zajmie Vitor Belfort.
W kolejnym odcinku telenoweli okazało się, że Belfort wciąż nie dostał wymaganej licencji na walkę w ramach lipcowej gali. Powodem był zbyt wysoki poziom testosteronu w organizmie zawodnika. Co ciekawe, na łamach jednego z amerykańskich portali, pojawiła się informacja, że UFC będzie chciało nieco nagiąć prawo, aby Belfort otrzymał licencję, na tzw. „odpowiedzialność organizatora”. Żart? Mam nadzieję, że tak. Nie dla dopingu w MMA!
UPDATE: Sonnen przyznał się do zażywania obu substancji, jednak tłumaczy dlaczego nie powinno być to żadnym zaskoczeniem.
Zmieniono prawo w Nevadzie. Na początku roku, pozbyli się czegoś, co było znane jako TRT i ja byłem na tejże kuracji testosteronem. Więc kiedy zmienili prawo, musieliśmy przejść przez fazę zmiany. Osobiście, żeby ją przejść, musiałem przyjąć klomifen oraz anastrozol. Tak właśnie zrobiliśmy. W międzyczasie nie walczyłem i nie ubiegałem się o licencję.
W trakcie, Komisja wykonała test. Wykryto u mnie obie wspomniane substancje, bo tak też powinno się stać. Były przecież w moim organizmie. Nie było w tym żadnej niespodzianki. To nie są anaboliki, to nie są sterydy, to nie są wspomagacze. Nic z tych rzeczy. Ale oni uznali, że wciąż są to substancje zabronione.
Co jednak interesujące, w moim przypadku, nie braliśmy udziału we współzawodnictwie. Nie pokazałem się w dniu gali, mając to we krwi. To było poza zawodami, z powodu zmiany prawa. Jest to więc dla mnie dość dziwne położenie.
Testy przeprowadzono w USADA, najlepszym laboratorium na świecie. Są bardzo dokładne. Wykonaliśmy wcześniej własne badania i myśleliśmy, że wszystko zostało już wydalone z mojego organizmu. Nie było żadnego sekretu w tym, że zażywałem wspomniane substancje. Zażywa się je, schodząc z testosteronu. Ale testy zostały zrobione u nich i mogą rozwiązać sprawę w dowolny sposób. Mogą uznać, ze cała historia ma sens ale też może się im nie spodobać. Może stać się cokolwiek. To oni są komisją. Ja muszę z tym żyć. To co wzmaga zamieszanie w sytuacji, to fakt iż są to substancje nieanaboliczne, nie są to również sterydy, ani też wspomagacze. Są w pełni legalne i potrzebuje ich do zdrowego życia. Oni twierdzą jednak, że muszę wybrać pomiędzy zdrowiem a sportem.
jakby zglosil komisji ze jest na odbloku to by mu gowno zrobili 🙂 zalezy tez kiedy cykl jebal hehe cos kreci