Foto: strikeforce.com
Choć zachował stanowisko dyrektorskie, nie wydaje się, żeby miał zbyt wiele do powiedzenia. Do tego stopnia, że podobno kilka dni temu otrzymał informację o zastąpieniu go wspomnianym Scottem Cokerem. Był właściciel Strikeforce sprzedał swoją własność na rzecz ZUFFY, jednak w marcu jego kontrakt (red. a właściwie odpowiednia klauzula) wygasł. Nie jest zaskoczeniem, że ktoś ponownie próbuje wprowadzić Pana Cokera do gry. Równie nieoficjalne wieści donoszą, że Rebney Bjorn łatwo stanowiska nie odda.
UPDATE: To już oficjalne info. Bjorn Rebney poza organizacją:
To jest gorzko emocjonalne ogłoszenie, w którym ogłaszam iż odchodzę z firmy, którą samemu założyłem. Czuję ogromną dumę, że obróciłem wizję w coś rzeczywistego. W kwitnący biznes, dystrybuowany przez telewizję, do 140 krajów na całym świecie. W partnera wielu biznesowych gigantów, sponsorów i strategicznych sprzymierzeńców na całym globie. To było osiem wspaniałych lat tworzenia, promocji i dlatego będę tęsknił za niesamowicie ciężką pracą, wspaniałą ekipą, która stała się dla mnie rodziną. Viacom miał inny punkt widzenia dla prawidłowego kierunku rozwoju Bellatora, niż ja i Tim. Obaj życzymy im jak najlepiej.
Wraz z założycielem, szeregi organizacji opuścił wspomniany Tim Danaher. Następców poznamy w ciągu kilku kolejnych dni.
UPDATE 2: Wczorajsza konferencja prasowa potwierdziła, że Scoot Coker oficjalnie wchodzi w miejsce Bjorna Rebneya. Pomimo sympatii zawodników do tego, co osiągnął były głównodowodzący, widać było również ogromną falę radości z powrotu Cokera:
Mój plan polega na odejściu od formatu turniejowego, do bardziej tradycyjnego formatu, takiego z dużą ilością super fightów. Zorganizujemy turnieje wtedy, gdy będzie miało to sens. Myślę, że turniej może mieć sens, ale musi być na to właściwy czas oraz odpowiedni zawodnicy.
no włąśnie. podejrzane to. ale nie ma co się oszukiwać świat biznesu to zawsze układy i układziki