Sama walka wielokrotnie przeżywała swoje wzloty i upadki, gdyż jak dało się odczuć w wywiadach przeprowadzonych z Damianem Grabowskim, opolanin nigdy nie był fanem pomysłu wojny polsko polskiej. Nie czekając jednak na powrót mistrza do pełni sprawności, Marcin Tybura wykorzystał przygotowania i zmierzył się z Maro Perakiem, zapewniając mu pierwszą porażkę przez TKO w karierze. Tym samym zagwarantował sobie czwarte zwycięstwo dla rosyjskiej federacji, wyprzedzając czempiona o dwa pojedynki, który nie miał jeszcze okazji bronić tytułu.
UPDATE: W rozmowie z MMAnews, „Polish Pitbull” wydawał się wyjątkowo zmotywowany do powrotu z wielomiesięcznej przerwy:
Nie ma co mówić, tu trzeba się przygotowywać. Idę na trening, a później na kolejny. Mam nadzieję, że 15 sierpnia okaże się szczęśliwym terminem i tym razem nie przepadnie.
Nieco bardziej wylewny okazał się Marcin Tybura, który ze spokojem przekazał nam swoje odczucia:
Nasz pojedynek ogłoszono już na galę poprzednią, więc w zasadzie wszystko zostało powiedziane. Dlatego nic się nie zmieniło i cały czas jest to pojedynek o pas wagi ciężkiej. Damian nie zwakował pasa, dlatego organizatorzy za wszelką cenę chcą nas zestawić.
Jak potwierdziły obie strony, druga próba zestawienia polskich fighterów, nadarzyła się w czerwcu, jednak i ten termin został odwleczony w czasie. Wg Tybury:
Była wcześniej możliwość, abyśmy ze sobą walczyli już 8 czerwca. Wtedy to ja nie mogłem, bo na dzień przed walką z Maro Perakiem, oraz w jej trakcie, nabawiłem się kontuzji.
Liczymy po cichu, że 15 sierpnia sportowe emocje sięgną zenitu, a my tymczasem marzymy sobie, abyśmy mieli okazję zawitać do St. Petersburga i zrobić to co potrafimy najlepiej jako portal MMA.
będzie wspaniała walka i zakłądam że z fair play 🙂