Aslambek bardzo przeżył porażkę, ale jest mocno zdeterminowany (do powrotu). Generalnie to z nim jest tak, że bardzo motywują go przegrane. Po przegranej z Mortenem Djursaa, ćwiczył jak szalony. Później właśnie walczył (po raz pierwszy) z Borysem Mańkowskim i uważam, że był w najlepszej formie w życiu. Późniejsze pojedynki też wygrywał, ale później przyszedł być może gorszy dzień i teraz znowu jest zmotywowany do treningu. Dlatego jestem pewny, że wkrótce się odbije.
Poznański „Diabeł Tasmański”, potrzebował jednego pojedynku aby wrócić do łask i miana pretendenta do tytułu mistrzowskiego. Jest to więc silny argument klubu Arrachion:
Oczywiście, że chcielibyśmy walczyć z Mańkowskim. Pierwsze starcie wygrał Aslambek, drugą Borys. Dlaczego więc nie mieliby się spotkać po raz trzeci? Nie upieramy się, że do rewanżu miałoby dojść od razu, ale na pewno chcielibyśmy, żeby zmierzyli się jeszcze raz.
Aslmbek doznał kontuzji kolana i skorzysta z dłuższej przerwy, żeby je wyleczyć. Szymon Bońkowski twierdzi, że to nie jest coś bardzo poważnego, ale jednocześnie podkreślił, że ta kontuzja ciągnęła się za Saidovem od dłuższego czasu.