Foto: ufc.com
Można powiedzieć, że Andrei Arlovski wrócił z dalekiej podróży. Na UFC 174 po pięciu latach absencji wrócił do organizacji, w której odnosił największe sukcesy. Pomimo 22 zwycięstwa w zawodowej karierze, pojedynek z Brendanem Schaubem był jednym z najnudniejszych pojedynków jakie było mi dane obejrzeć na przestrzeni ostatnich lat.
Mamy nadzieję, że teraz Białorusin zaprezentuje się lepiej i „odgryzie” się Silvie za porażkę z 2010 roku. Nie jest do końca pewne, czy pojedynek otrzyma status walki wieczoru, czyli pojedynku 5 rundowego, ale może się tak zdarzyć. Antonio Silva urodził się w stolicy Brazylii i z pewnością wielu kibiców, stawiłoby się w hali, aby dopingować rodzimego zawodnika.
Szkoda Andrzeja, mogli by mu dawać jakichś przeciętniaków nie za mocno bijących z drugiej dziesiątki rankigu, wtedy zaczął by na siebie zarabiać dając dobre show, tak pójdzie spać i tyle.