
Czterdzieści dziewięć zawodowych pojedynków i osiemnaście lat później, jeden z najbardziej rozpoznawalnych fighterów na planecie, zapowiedział koniec kariery. Zanim
Wanderlei Silva (35-12-1-1NC) ogłosił smutną nowinę, zdążył w gorzkich słowach obwinić UFC, które przyśpieszyło podjęcie decyzji.
Schodzę z ringu. Po dzisiejszym, Wanderlei Silva więcej nie zawalczy. Moja kariera dobiegła końca. Nie mam bowiem odpowiedniej platformy do występów, gdzie zawodnicy otrzymują należyty szacunek. Z powyższych powodów, mam dość.
Próbowali obrócić moich fanów przeciwko mnie. Moich fanów, którzy podążali za mną przez 20 lat, zanim w ogóle funkcjonowali jako organizacja. Podczas gdy ja już wtedy walczyłem w Brazylii. Uczestniczyłem w pojedynkach na gołe pięści i pomogłem zbudować ten sport. Wszystko to co widzicie dzisiaj, pomogłem zbudować swoim potem i krwią.
38-letni „Axe Murderer” ostatni raz wystąpił w marcu 2013, odsyłając wówczas Briana Stanna na sportową emeryturę. Od tamtego czasu nieustannie próbował doprowadzić do rewanżu z Belfortem oraz starcia Chaelem Sonnenem, który zamieszany jest w tą samą aferę antydopingową co Wanderlei. Dziękujemy za jedne z najwspanialszych emocji w wieloletniej karierze fana MMA.
Pako to jest legenda mma a nie „konkretny” fighter;) Nie podobał mi się jego bardzo brutalny styl walki, ale jest ikoną mma, nie ma co dyskutować.