Foto: Tommari Fotography
To już piąty pojedynek litewskiego wojownika w tym roku, który nie należał do udanych. Wg informacji, które Sergej przekazał nam w krótkiej rozmowie, otrzymał telefon na dzień przed galą i bez wahania zgodził się polecieć do fińskiego Lappeenranta:
Chciałem po prostu walczyć, a lubię współuczestniczyć w wydarzeniach sportowych w Finlandii. Poza tym moja kondycja była dobra, więc zdecydowałem się walczyć.
Od jego ostatniego pojedynku na IFN w Polsce, za które nota bene nie otrzymał wynagrodzenia jak wielu innych uczestników oraz obsługi, minął ledwo miesiąc. Po drodze zdobył jeszcze medal na Mistrzostwach Świata w Sambo.
Szacun
Grecicho jest po prostu dobry