Po pięciu latach i rekordzie 7-2 w oktagonie UFC, Gunnar Nelson wszedł już na odpowiedni tryb pewności siebie i nie inaczej będzie dzisiaj, gdy spotka się oko w oko z Santiago Ponzinibbio (24-3).
To dobry gość, który lubi wymiany w stójce. Ma dobry ciąg zwycięstw, cały czas napiera i pozostaje niebezpieczny. Do tego dysponuje niezłą mocą uderzeń.
Umiejętności Brazylijczyka, tylko nakręcają pozytywnie reprezentanta Islandii, który ma na to idealne rozwiązanie:
Kluczem jest umiejętność odpowiedniego poruszania się na nogach, złapać go w odpowiednim momencie, zamroczyć… tego rodzaju akcje. Trzeba umieć rozczytać swojego oponenta, przewidzieć jego nadchodzące ataki i co ważne, skontrować go.
15 z 16 wygranych przed czasem, pozwalają wierzyć, że w Glasgow, gdzie ma dość spore poparcie kibiców, ci nie wyjdą niezadowoleni gdy zobaczą kolejne skończenie:
Ja walczę, nie robię przed nikim min. Rozgrywam w głowie odpowiednie scenariusze i codziennie widzę jakieś skończenie. Zawsze wychodzę tam i pracuję nad skończeniem walki, bo właśnie takiego rodzaju fighterem jestem. Nie walczę na punkty.