Jeszcze na gorąco z ringu w Las Vegas, Conor McGregor skomentował swój przegrany debiut bokserski z Floydem Mayweatherem, gdzie wcale nie brzmiał na przygnębionego, ani na człowieka który byłby w jakiś wyjątkowych opałach:
Radziłem sobie na początku całkiem nieźle. Musiałem zmienić styl, ale szedłem do przodu. On nie jest taki silny ani szybki, ale jest niezwykle opanowany. Sprawił, że musiałem uderzać wtedy, gdy on był spokojny w swoich atakach. Musze oddać mu szacunek, Floyd miał wspaniałą karierę. Pier*olić to, miałem nieco dobrej zabawy. To była bliska walka i trochę przedwczesne zatrzymanie walki przez sędziego. Nie padłem na ziemię, nie patrzyłem (szukając pomocy) na sędziego. Stawka była ogromna, sędzia powinien był mi pozwolić walczyć dalej. Byłem po prostu trochę zmęczony. Floyd był spokojny i doświadczony, zwłaszcza w późniejszych rundach. Oddaję mu to.
Na pytanie co dalej, nie miał jeszcze gotowej odpowiedzi:
Nie wiem, już byłem wcześniej w tym miejscu. Zostałem zaduszony na żywo w telewizji i wróciłem z tego. To był pojedynek z jajami, bardzo dobrze się bawiłem. Wszedłem do tej kwadratowej areny, wszystko tutaj było zupełnie inne (niż w MMA). Jeszcze raz, to było bliskie starcie. Nie zrozumcie mnie źle, po prostu chwieję się na nogach gdy jestem trochę zmęczony. To po prostu zmęczenie. Sędzia powinien był pozwolić mi walczyć dalej, pozwolić mi paść na ziemię, pozwolić temu człowiekowi by mnie powalił. Zmęczony i na chwiejnych nogach to wciąż energia, to nie są zniszczenia. Mam czystą głowę (niezamroczoną).
Czy kolejne pojedynki bokserskie wchodzą wobec tego w grę?
Nie wiem, zobaczymy co się teraz stanie. Pokazałem jaja, gdzie nie dawano mi w ogóle szansy. Oczywiście, że wrócę do UFC. Gra się zmienia. Jeszcze raz, to była bliska walka. Zostały jeszcze tylko 2 rundy, powinien był pozwolić mi się przegrupować i kontynuować. Czuję jak nowo narodzony, mogę się wypowiadać ze swobodą. Nie wiem jak mam się czuć, cieszę się po prostu że przywiozłem ze sobą swój team i cały kraj. Dałem show przed zupełnie nową publicznością. Nikt nie podejmuje takiego typu ryzyka, chrzanić to, przyjmę to na szczękę. To po prostu kolejny dzień.
Genialne zdjęcie 🙂 Historyczny pojedynek. Ja akurat lubię boks, najdłużej trenowałem właśnie tą/tę sztukę walki i floyd to monstrum w tej dziedzinie. 50-0. Connor nie miał najmniejszych szans, ale ma rozmach skierwiesyn. Rzucił wyzwanie na obcej arenie i jeśli ktoś myśli że on cokolwiek przegrał to się mocno myli. Macgregor to dopiero 29 letni koleś. Jak dalej będzie taki zdeterminowany to zapewne następny pojedynek stoczy na księżycu 😉