Jedenaste zwycięstwo w pierwszej rundzie i ósme z rzędu w wykonaniu Marcina Prachnio to nie przelewki. Po sobotnim nokaucie w Makau, polski fighter ma już przed oczami tylko jeden cel, który przez zrządzenie losu wymknął mu się na początku roku, bo napisał na fan page’u.
Teraz czekam na walkę o tytuł!
Prachnio miał już walczyć o najwyższe laury w styczniu z byłym już mistrzem Vitaly Bigdashem, niestety plany pokrzyżowało mu zakażenie gronkowcem. Byłoby chyba wielkim zaskoczeniem, gdyby sobotnie szybkie zwycięstwo przez nokaut z Gilberto Galvao, nie zagwarantowałoby mu walki o pas, który jest obecnie w posiadaniu Aung La Nsang (20-10).
Podobał mi się ostatni występ Marcina, myślę że jak najbardziej zasługuje na title shota