Do numerowanej gali UFC 222 dodano bardzo sensowny jak na ten moment pojedynek w kategorii ciężkiej, pomiędzy dwoma zaprawionymi w bojach dla Amerykańskiego giganta zawodnikami, jakimi są: najwyższy z najwyższych Stefan Struve (28-9-0) oraz były mistrz Andrei Arlovski (26-15-0). Panowie skrzyżują rękawice 3 marca w Las Vegas.
Holenderski wieżowiec od lat plasuje się wśród czołówki dywizji ciężkiej, lecz nigdy nie miał okazji otrzeć się o mistrzowski pas. Ostatnimi czasy Struve przeplata zwycięstwa z porażkami, choć nie należy zapominać, że jest on jedynym obok Juniora Dos Santosa pogromcą obecnego mistrza – Stipe Miocica, którego skończył w drugiej rundzie. Aktualnie ”Skyscraper” jest po porażce z Alexandrem Volkovem, a wcześniej szczycił się wygranymi nad Danielem Omielańczukiem i Antonio Silvą.
Z kolei Białoruski Pit Bull to były czempion UFC, znany w głównej mierze ze swojej szklanej szczęki, która ostatnio bardzo dawała się we znaki, bo od walki ze Stipe Miocicem na UFC 195 aż do pojedynku z Marcinem Tyburą podczas UFC Fight Night 111, Arlovski zanotował 5 porażek z rzędu, w tym tylko jedną przez decyzję, właśnie z Polakiem. Najświeższym skalpem Andreia jest Junior Albini, gdzie to ex-champion pewnie wypunktował Brazylijczyka.
UFC 222 odbędzie się 3 marca w T-Mobile Arenie.
Zestawienie na plus, bo obaj są w średniej formie i na top 5 ich na razie nie stać. Lubię obu i ciężko mi wskazać zwycięzce i to nie ze względu na sympatię, ale na samych zawodników. Hmm, raczej Stefan nie znokautuje, ewentualnie podda lub decyzja dla Andrzeja.