Wydawałoby się, że przegrana potrafi podciąć skrzydła, ale prawdziwy mistrz potrafi wyciągnąć wnioski, przegrupować siły i wrócić mocniejszy. Z takim samym podejściem przyleciał do Austin Marcin Tybura, który w sobotę zmierzy się w długo oczekiwanym pojedynku z niebezpiecznym Derrickiem Lewisem:
Przegrana z Werdumem dała mi dodatkowej pewności siebie względem mojej przyszłości w UFC. Oczywiście idąc do walki to chcesz ją wygrać, dlatego porażka dokuczała mi jeszcze przez kilka dni po. Nawet wiedząc, że byłem sporym „underdogiem” w tamtym pojedynku i wszyscy powtarzali mi, że dałem dobre wystąpienie, przez 5 dni borykałem się z tym uczuciem. Teraz czuję jednak, że przede mną świetlana przyszłość w UFC.
Choć po drugiej stronie oktagonu na UFC Fight Night 126, stanie naprzeciw niego przynajmniej 265 funtów wagi, Polak wydaje się spokojny bo wie ile potu wylał na macie treningowej:
Zawsze myślę o tym, jak jestem przygotowany, ile pracy włożyłem w trening i tego typu rzeczy. To, dlaczego czuję się tak pewny tego pojedynku, wynika z tego co zrobiłem podczas obozu przygotowawczego.
Tymczasem Fight Week w pełni!
Hello Austin! Hello Fight Week! pic.twitter.com/y1ftF6y35F
— Marcin Tybura (@MarcinTybura) February 14, 2018
Czarna Bestia padnie z hukiem