Mariusz Radziszewski chwilę po sobotnim pojedynku na Oktagon 5 w Czechach, gdzie jego zdaniem sędzia przedwcześnie zatrzymał walkę z Gaborem Borarosem:
Rywal uderzał mnie z pozycji żółwia. Weszło kilka ciosów, ale przekręciłem się i sędzia po pierwszym ciosie przerwał ten pojedynek z tego względu, że Gabor dostawał przez 2 rundy ciężki wpierdol i musieli go ratować, bo jest lokalną gwiazdą.
Jak stwierdził dalej, liczy że uda mu się wyjaśnić sytuację w kolejnym starciu rewanżowym:
Zapytałem go przed telewizją o rewanż i odpowiedział, że jak najbardziej się zgadza. Manager Marcin Ossolińki będzie nad tym pracował i wydaje mi się, że do tego rewanżu dojdzie.
No nie wiem chyba jeszcze ze dwa ciosy i mógłby mu wyprostować nos