Można znokautować rywala celnym i niekoniecznie mocnym ciosem idealnie na szczękę, ale wielokrotnie niedoceniane uderzenia na korpus, były tym co zagwarantowało Scottowi Askhamowi zaskakujący „Blitzkrieg” w walce z Michałem Materlą. O dziwo Anglik swojej szansy na podsumowanie walki będąc w klatce nie otrzymał, ale zrobił to na swoich mediach społecznościowych równie szybko co wygrał na KSW 42:
Zawsze miałem szacunek do Materli za to, co osiągnął i jak walczy. Jestem fanem jego stylu walki! Życzę mu powodzenia w kolejnym pojedynku.
Kilka miesięcy temu Scott udowodnił, że jest czołowym brytyjskim fighterem w swojej wadze, a teraz przyjechał i udowodnił, że potrafi podjąć się topowych wyzwań na wrogim terytorium, a nawet sięgnąć po najwyższe trofeum. Pytanie, co dalej ze swoją karierą poczyni Mamed Khalidov w którego celuje, choć jeżeli właściwie interpretować jego podsumowanie po przegranej z Narkunem, to wróci do okrągłej klatki jeszcze mocniejszy.
Ładnie wygląda w stójce, taki poukładany. Szkoda Materli, ale takie jest życie…