Szczęśliwy mistrz Jan Lodzik, po pierwszym mistrzowskim teście w którym pokonał niebezpiecznego Jurija Żukowskiego i obronił pas DSF KB Challenge:
Czuję się świetnie… I’m not surprised motherfuckers (śmiech). Dzisiaj sukces i moje święto. Byłem jak wiking, który poszedł na wojnę. To było pole bitwy i wyszedłem z tego zwycięsko. Miałem zadanie koncentrować się na swojej pracy. Niewygodny rywal, ale robiłem swoje.
„Iron” odniósł się również do punktacji sędziowskiej, z której nie był zadowolony jego białoruski rywal:
Ja po każdej rundzie czułem, że wygrywam. Ludziom się podobało, mi się podobało i tyle. Sędziowie tak orzekli, także wszystko jasne.
Polak zdaje sobie sprawę jednak, że zwycięstwo okupione uszkodzoną stopą, nie przyszło mu łatwo:
Zdecydowanie najcięższa walka w karierze, mój egzamin dojrzałości. Yuri pokonał wszystkich oponentów, którzy byli wyżej ode mnie. Do tego 5 rund to był zaszczyt i przyjemność.
Nie lubię spolszczania nazwisk. To jest słabe.