Łukasz Kopera chwilę po zwycięstwie nad Mateuszem Głąbem, którego pokonał na FEN 21 zgodnie z założonym planem, czyli bez oddawania rywalowi pola do popisu:
Nie rzucam słów na wiatr. Było tak jak zapowiedziałem.
Choć debiut można śmiało uznać za udany w oczach fanów, łódzki zawodnik nie był do końca zadowolony z interwencji lekarza, który po jego atakach zadecydował o przerwaniu walki:
Była taka sytuacja, gdy mogłem iść za ciosem i dobić go. Podszedłem jednak do tego nonszalancko, gdyż chciałem powalczyć dłużej, a wiem że Mateusz potrafi uderzyć i uszkodzić. Nie do końca jestem zadowolony z wygranej dlatego, gdyż to nie ja dokończyłem walki w taki sposób, żeby nie miał nic do powiedzenia. On powiedział tuż po, że mógłby walczyć dalej i rzeczywiście mogłoby tak być. Mogłem to po prostu samemu zakończyć przed czasem.