Zadowolony Adrian Bartosiński po pełnej dominacji w starciu z Jarosławem Lechem na Wirtuoz Challenge 1, po której czuł iż ewidentnie wreszcie otworzył się na walkę w sposób w jaki powinien był to zrobić:
Zawsze miałem taki problem z boksowaniem gdzie brakowało mi timingu, a na treningu wszystko wychodziło. Na rozgrzewce czułem już, wszystko dobrze wychodziło i na walce było to widać. Po pierwszej wymianie wiedziałem już, że rywal pływa. Po obaleniu nawet już pozwalałem wstać rywalowi, co go deprymowało, gdzie myślał że wstał a ja go znowu obalałem.
Adrian liczy, że powrót po kontuzji w stylu jaki zaprezentował, otworzy przed nim drzwi do dalszej części planu:
Chciałbym żeby to był TFL (kolejny pojedynek), ale celuję również w Babilon. Mogłem tam zawalczyć, ale miałem kontuzję, zobaczymy co to będzie będzie. W kwestii swojego potencjału to głupio wypowiadać mi się o sobie, ale w pierwszych dwóch walkach dałem z siebie 10%, a dzisiaj wszystko było tak jak powinno być.
Bardzo skromny , konkretny mlody czlowiek. Zycze mu jak najlepiej, fajnie ze jeszcze jest ambitna i charakterna mlodziez w Polsce , tylko tak dalej!