Niestety, Joanna Jędrzejczyk nie zdoła dokonać historii, a przynajmniej nie tym razem i nie w wadze muszej, gdzie na UFC 231 podjęła się próby zdobycia tytułu w starciu z Valentiną Shevchenko. Po pięciu rundach brutalnej przewagi siły, Polka po raz czwarty musiała uznać wyższość swojej rywalki, z którą wcześniej przegrała na arenie muay thai. Mimo zapewnień, JJ nie była ta bardziej przekrojową, choć nabardziej w oczy rzuciła się po prostu przewaga siły i wagi na rzecz „Bullet”.
Jędrzejczyk od razu ruszyła odważnie, ale jej ataki szybko zostały spacyfikowane skróceniem dystansu i wyhaczeniem nogi, po których Valentina poszła do bocznej, skąd obijała łokciami i uderzeniami. Poza tym mogliśmy oglądać całe spektrum filmowych obrotówek, gdy akcja wróciła do góry. Wszystkie celne!
W rundzie 2 Joanna od razu przycisnęła jeszcze mocniej, ale tylko nadziewała się na bezlitosne kontry. Był nawet front kick centralnie w usta, oraz kolano na szczękę. Shevchenko ewidentnie czuje się najlepiej szukając opcji skontrowania. Niesamowita przewaga siły widoczna po tym jak Polka została wyrzucona w powietrze i na plecy, skąd próbowała wstać ale tylko na kilka sekund, by znowu wylądować na ziemi.
Timing w jaki Valentina używa obrotowych kopnięć, robi wrażenie. Próba obalenia, została tym razem udanie powstrzymana przez olsztyniankę. Dobry high kick od JJ, ale i tak została skarcona w ramach odwetu. Kolejny udany blok próby sprowadzenia. Bullet zepchnęła jednak Joannę pod siatkę, skąd trafiła dwukrotnie kolanem.
Shevchenko jakby zwolniła, podczas gdy Jędrzejczyk powoli się rozkręca. Niestety, jej kopnięcie zostało przechwycone i wylądowała na plecach. Dosyć szybko wróciła na nogi, szukając zajścia za plecy. „Bullet” uczepiła się jej na tyle mocno, że nie chciała puścić niemal do końca 4 rundy. JJ wywalczyła rozerwanie na ostatnie 50 sekund, podczas których obie wreszcie wdały się w krótkie wymiany.
Jędrzejczyk wstała do 5 rundy, uklękła i przeżegnała się. Będzie potrzebowała wszystkiego, by to wygrać. Valentina szybko poszła do sprawdzonego klinczu. Niewiele z niego wynikało, więc sędzia przerwał akcję i wznowił od środka. Coraz mniej aktywna Valentina, skutecznie jednak zamulała tempo by pod koniec trafić jeszcze niebezpiecznym łokciem. Próba klinczu i koniec walki.
Sędziowie nie mieli wątpliwości i trzykrotnie punktowali 49-46 na korzyść Valentiny Shevchenko, choć wolumin ciosów błędnie pozwolił jeszcze sądzić Joannie, że ma jakiekolwiek szanse. Po wszystkim, szczęśliwa mistrzyni wyraziła swą radość, gdy założyła upragniony pas:
Czekałam tak długo na ten moment i chciałam dzielić to z moją siostrą. To nie tylko moja indywidualna praca, ale praca całego mojego teamu. Dziękuję każdemu, kto był częścią tego jak zdobyłam wreszcie mistrzostwo.
Jestem bardzo szczęśliwa, że zdobyłam go właśnie w starciu z JJ, bo ona jest profesjonalistką. To dla mnie znaczy więcej, niż gdybym zdobyła go z kimś innym.
Efekt Rondy? Wielki szał bum a teraz przegrane? Nie koniecznie bo jednak Valetina to nie byle kto… Walczyła z Holm z Nunesem… Ciężko było to wygrać. Trudno się mówi nie jestem zawiedziony bo jak wyżej napisałem nie przegrała z byle kim..