Dopiero co obchodził 20-lecie pracy trenerskiej, a dzisiaj Mirosław Okniński jest już niesiony kolejnym sukcesem Michała Oleksiejczuka w UFC, którego od pewnego czasu współprowadzi. Na tej samej gali w Pradze mierzył się i sromotnie przegrał z kolei Jan Błachowicz, który walczył prawdopodobnie o miano kolejnego pretendenta do tytułu półciężkiej. Trener Okniński swoim zwyczajem przeanalizował na Facebooku przyczynę porażki Janka, która jego zdaniem tkwi w kadrze trenerskiej:
Janek wielki potencjał, zmarnowany przez złe przygotowania i złą taktykę. WCA spadło z rankingu klubów na 10 miejsce. Złe przygotowania fizyczne, brak dobrej rozgrzewki i wsparcia. Oni przyjechali (z nim) na wycieczkę a nie na wojnę. Oleksiejczuk przyjechał wygrać.
Trener Janka nie wierzył w wygraną. Zero planu, dwa kroki do przodu, cztery do tyłu, brak rozgrzewki, spięcie przed walką. Usztywnienie Janka to jego największy problem o którym mówię od lat.
Kurwa, ktoś musi im powiedzieć że żyją w świecie fantazji, przekonani, że wszystko wiedzą, a tu taka lipa. Brak planu, rozgrzewki, spinka fizyczna i psychiczna. Tragedia, ja się na tym znam i mówię wprost. Co do szacunku to Janek go ode mnie ma. Jego team trenerski nie, bo spierdolił robotę, a Janek na tym straci najwięcej.
Sam zainteresowany Jan Błachowicz póki co przekazał fanom krótką krótką informację:
Kurz po walce już opadł, nie tak sobie to wyobrażałem. Było fajnie, było dobrze i nagle zgasło światło. Patrzę, sędzia przerwał walkę i myślę „co się stało?” Nie załamujemy się, zlizujemy rany. Chrząstka w nosie trochę naderwana. Jeszcze jadę sprawdzić do rehabilitanta łokieć i kolano, bo trochę bolą. Myślę, że 2 lub 3 tygodnie i będę mógł wrócić na matę. Nie poddajemy się, tyramy dalej. Wracamy bardzo szybko.
Trener Okniński Ma swoje 5minut