Jorge Masvidal aktualnie jest na fali dwóch mocnych zwycięstw, które mogą pchnąć go na sam szczyt dywizji półśredniej. Wystarczy spojrzeć na jego ostatnie dokonania i sposób w jaki najpierw znokautował Darrena Tilla, a wczoraj rozsmarował matę Benem Askrenem. Do tego spopularyzowane przez niego powiedzonko „3 piece with a soda” i zakulisowe starcie z Leonem Edwardsem, które czynią z niego potencjalnego ulubieńca tłumów w 2019. Wczorajsze podsumowanie najszybszego nokautu w historii UFC sprawiło, że latynoski zawodnik być może urósł w oczach kibiców jeszcze bardziej:
Ben dostał dodatkowe uderzenia na twarz, gdyś myślałem że zaraz wstanie (śmiech)
Nie ma zbyt wielu zawodników, których nie lubiłem na drodze moich 50 zawodowych pojedynków, ale Ben jest jednym z nich. On podważał moje męstwo, mówił o mojej kulturze. Dlaczego niektórzy mogą mówić i robić w sieci wszystko co chcą i to jest w porządku. Jak inni, którzy mówią o czyiś żonach, dzieciach, religii i to jest fajne? Ale po walce mi już nie wolno się z niego naśmiewać i wytrzeć mu jego słowami twarz, żeby być może ten ktoś i jacyś inni zawodnicy zastanowili się, bo gdy wejdą w drogę jakiemuś prawdziwemu skurwielowi, ten może sprawić że zapłaci za swoje słowa i go poniży. Poza tym to nie jest koniec dla Bena. Jak tylko go zobaczę, to go zdzielę z otwartej. Nie lubię tego gościa.
Nie zamierzam sprzedać duszy. Wiem, że oni lubią pokazywać palcem „OK, ty i ty walczycie o pas”. Ja chcę, by za moje usługi należycie mi zapłacono. Ja wnoszę coś prawdziwego do swoich pojedynków. Nie jestem Bogiem, ale to jest jak chrzest i wysyłam tych gości na inną planetę, gdy już z nimi skończę.
Mogę walczyć z Kamaru Usmanem choćby jutro. Jestem gotowy. Walka trwa z reguły dłużej niż 5 sekund. Nie mam żadnego urazu. Mogę to zrobić choćby i jutro.
Pozostałe wypowiedzi Masvidala z konferencji w formie Najważniejszych Faktów:
- walka z Benem nie była niczym osobistym, przyszedł tu jedynie inkasować kolejne czeki
- cieszy się, że skończył „tego kolesia”
- Askren jest przewidywalny i zszedł po nogi jak idiota
- wiedział, że zdominuje Bena na przestrzeni trzech rund i będzie go obijał, lub skończy go w sposób w jaki to zrobił
- Ben wyszedł z założonymi rękami myśląc, że chyba będą sobie grali w piłkę
- uderzenia po kolanie były bardzo potrzebne do momentu w którym sędzia go w końcu odciągnie
- ci, którzy krytykują go za zachowanie po walce powinni wrócić do oglądania piłki nożnej
- gnoje tacy jak Ben będą teraz wiedzieli, żeby trzymać język za zębami
- zapytał krytyków czy przed walką można mówić i robić wszystko, a po walce już nie
- to nie koniec dla Bena, którego zamierza spoliczkować ponownie, gdy tylko go zobaczy
- nie zamierza sprzedać duszy, ale walka o pas należy mu się jak psu buda
- przywalił Benowi, gdy leżał na ziemi myśląc, że ten zaraz wstanie (śmiech)
- może walczyć z Usmanem nawet jutro, jest w pełni zdrów
- bardzo chciał móc obijać Bena przez 14 minut, by skończyć go w taki sposób pod sam koniec
- planował zniszczyć Benowi rzepki kolanowe, poobijać żebra, sprawić by sikał krwią i odesłać do domu w paczce
- Ben przez całą karierę sięga ludziom po krocze, a gdy jakiś gość sięga do jego krocza, wówczas czeka na niego ciężka kara
- nie lubi Askrena od 2008, gdy ten przyszedł do jego gymu a później opowiadał na około o swoich dokonaniach na macie treningowej
- fizycznie czuje się bardziej gotowy na walkę o pas, niż za czasów gdy był młodszy
- Askren łyknął przynętę od samego początku, że aż żal było nie spróbować kopnięcia kolanem
- czuł zero ryzyka decydując się na kopnięcie, gdyż Ben nie był w stanie go pobić, a jedynie sięgać po jego krocze
- widział strach w zachowaniu Bena za każdym razem, gdy się spotykali
- dziennikarze pewnie mu zazdroszczą faktu, że może uderzyć kolegów z pracy i jeszcze mu za to płacą
- Dana powiedział mu w oktagonie, żeby był miły dla Bena po wszystkim
- Askren być może jest kimś w świecie grapplingu, ale dla niego to zwycięstwo nie jest nawet w TOP 10 jego wygranych
- jeżeli UFC chce zobaczyć przemoc, to wiedzą do kogo zadzwonić