Po tylu latach w branży zawodnicy znają swoje ciała, ale wciąż rozgryźć własnego umysłu. Za przykład posłuży Alexander Gustafsson (18-6), który targany emocjami zrobił medialne pożegnanie po czerwcowej przegranej wiedząc przecież, że smutek przeminie a głód rywalizacji pozostanie. Dokładnie taki scenariusz właśnie się przed nami rysuje, bowiem z rozmowy ze szwedzkim MMA Viking wynika, że „The Mauler” nie jest w stanie wysiedzieć na ławce rezerwowych i spokojnie oglądać gale UFC:
Rozmawiamy z UFC i przerzucamy się wiadomościami. Teraz ważę jakieś 240-245 lbs, więc jestem raczej w wadze ciężkiej. To były dobre 2,5 miesiąca w otoczeniu przyjaciół i rodziny. Chcę trenować i złapać formę. Zobaczymy co się wydarzy.
Ostatnie zwycięstwo Jana Błachowicza, którego Alex ma w swoim rekordzie, ewidentnie było właściwym natchnieniem, bo teraz Gustafsson chętnie weźmie na celownik byłego mistrza Strikeforce/UFC:
To by była świetna walka. Starcie z Lukem Rockholdem byłoby wspaniałym sposobem na powrót. To twardy facet, legenda.
Wcześniej jednak forma i poprawa tego, czego brakowało do pełni szczęścia w trakcie bezpośredniej rywalizacji:
Cały czas staramy się odnaleźć co jest problemem w walce. Czułem się tak dobrze w ostatnim pojedynku. Coś jest nie tak i muszę to naprawić.