Gdy pod nogami pali się grunt, często jest to doskonały moment na wprowadzenie drastycznych zmian, które mają na celu wyprostowanie sytuacji. I tak, Oskar Piechota jest kolejnym wartościowym zawodnikiem Mighty Bulls po Łukaszu Sajewskim, który trafił do UFC jako niepokonany fighter, który brutalnie zderzył się ze ścianą. Akurat w przypadku „Imadła” i jego talentu do grapplingu, wielu fanów spodziewało się zupełnie innego scenariusza, bo zaczęło się naprawdę dobrze od dwóch zwycięstw. Jednak ostatnie dwie przegrane przez duszenie to dla niego zimny prysznic oraz sygnał, że czas zrobić coś nowego. Tym samym Polak zawędrował do kanadyjskiego TriStar Gym, popularnego kierunku dla wielu zawodników chcących trenować na najwyższym szczeblu:
Po ostatniej walce obiecałem sobie, że wprowadzę duże zmiany do swoich przygotowań i właśnie realizuje pierwszy krok – trzy tygodnie przygotowań w kanadyjskim Tristar. Razem z menadżerem zadbaliśmy o to żeby na miejscu był to dobrze przepracowany czas. Trzymajcie kciuki, będę w miarę możliwości zdawał relacje z pobytu!
https://www.instagram.com/p/B3zt4tqopG1/
Dla Oskara jest to ostatni dzwonek jeżeli chce zachować kontrakt z amerykańskim pracodawcą. 14 grudnia zmierzy się bowiem na UFC 245 z niepokonanym Punahele Soriano (6-0), który będzie debiutował w pierwszej lidze.
Oskarowi ewidentnie wiatr ciągle w oczy wieje. Trzymam kciuki żeby zaczął wiać w żagle i żeby Oskar mógł nabrać rozpędu tak jak np Janek!!