Zadowolony Krystian Kozikowski po Mazurskiej Gali MMA w Ełku, gdzie trochę przypadkiem, a częściowo sprytem pokonał dysponującego lepszymi warunkami Ireneusza Dachowskiego:
W parterze spotkaliśmy się przypadkiem, bo broniłem się przed gilotyną. Gdy jednak złapałem nogę, tow wiedziałem że już ją nie puszczę.
Nasz rozmówca nie przewidywał innego wyniku tego wieczoru, ponieważ walczył przed lokalnymi widzami w Ełku:
Dostałem od kibiców taką moc i adrenalinę, że czułem to. Teraz za 4 dni mam Mistrzostwa Dywizji w MMA. Jestem bez kontuzji, jestem szczęśliwy i mogę walczyć.