Całe szczęście, że organizacja Fight Exclusive Night ze swoimi mocno sportowymi pojedynkami nie spoczywa na laurach i przy przy okazji kolejnej FEN 27, systematycznie podnosi poprzeczkę rywalizacji. Najnowszy oponent Kamila Gniadka (13-7-1), który najwyraźniej otrzymał przeciwnika na odbudowę po 2 przegranych, mocno odstaje od wspomnianego wzorca, bo ma zaledwie… cztery (red. niepełne) zawodowe pojedynki.
Mowa o Michale Balcerczaku (2-1-1NC), który w październiku podjął się rywalizacji na ostatnią chwilę, ratując walkę Tomasza Romanowskiego na Gladiator Arena 13. Przebieg, a zwłaszcza końcówka pozostawiły spory niedosyt, bowiem ich starcie zakończyło się jako nierozstrzygnięte. W jednej z bokserskich akcji Tomasz trafił bowiem w krocze Balcerczaka pod bardzo dziwnym kątem, co było widać wyłącznie odtwarzając nasze nagranie w zwolnionym tempie. Dla wielu obserwatorów nie był to wystarczający powód, by Michał nie kontynuował walki, ale tylko on wie jakich zniszczeń dokonało ów feralne uderzenie.
Plan na jego zestawienie na FEN 27 był zupełnie inny, bo jego „manager” optował raczej za mającym więcej sensu pojedynkiem z Samuelem Vogtem (1-1), co miałoby większy sens. Paweł Jóźwiak pomysł jednak odrzucił i zestawił go ze znacznie bardziej doświadczonym Gniadkiem. Dlaczego? Niebawem pewnie się tego dowiemy.
Fajnie jak by zając to wygrał