Mariusz Radziszewski chwilę po wygranej na Sharks Attack 3, gdzie zgodnie z planem udało mu się przeciągnąć pojedynek do 2 rundy i tam pójść po finałowe duszenie nad Romanem Belogurovem:
Bardziej jestem zadowolony z tego, że walka się odbyła niż z tego, że wygrałem. Zależało mi dodatkowo, żeby nie skończyło się to już w 1 rundzie i żebym zdążył w walce zrobić to co przerabiałem podczas przygotowań. Poza tym cieszy mnie, że łącznie przyjechało z Bytomia ponad 200 osób.
Bez zbędnych ceregieli, „Radzik” widząc co działało na jego korzyść w pierwszej odsłonie, postanowił skorzystać z tej samej taktyki w dalszej części pojedynku:
Powtórzyłem w 2 rundzie to co działało w 1-szej. Natomiast cieszę się także, że na początku trochę pochodziłem w stójce i dałem się poobijać, bo dawno nie dałem się poobijać tym bardziej, że w poprzednich walkach szybko się to kończyło.
Więcej o gali w Mysłowicach w wywiadzie powyżej.