Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha… dokładnie na tym stadium emocji kończy się wyliczanka Andrzeja Grzebyka, którego relacje jako zawodnika, zostały wg niego zakończone z ostatnim pracodawcą. Zupełnie odwrotnie ma się cała sytuacja wg głównodowodzącego FEN Pawła Jóźwiaka, który twierdzi iż reprezentant Tarnowa wciąż ma obowiązujący kontrakt. Sam fighter z kolei podtrzymuje swoją pierwotną wersję potwierdzając w rozmowie z lokalnym portalem supernowosci24.pl, że wspomniany Prezes jest najgorszym co mogło spotkać federację i ewidentnie ściąga statek zwany Fight Exclusive Night na dno:
Kilkukrotnie wyciągałem rękę na zgodę, ale została pogryziona. Dla mnie to zamknięty temat. Marzenia będę spełniał w innej organizacji.
Jeżeli masz u siebie podwójnego mistrza i płacisz mu śmieszne pieniądze, to nie oczekuj, że mistrz będzie z tego zadowolony. Nie czułem się doceniany. Uważam, że zasługiwałem na lepsze traktowania. W FEN-ie spotkałem wielu fantastycznych ludzi, ale jeden człowiek niszczy tę organizację. Jeśli nie zostanie odsunięty, nic się tam nie zmieni.
Mocne słowa i jesteśmy niemal pewni, że na podwójnie mocną salwę powrotną nie będzie trzeba długo czekać, choć wydaje się że Prezes odkrywa znaczenie powiedzenia „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.”
Po co konkurować, jeżeli można współpracować 🙂 pic.twitter.com/IiHbuO9mEs
— Baysangur (@BaysangurEdelbi) February 3, 2020
A póki co czekamy na kolejne posunięcie Grzebyka w kontekście miejsca następnej walki. Wszak jeden podwójny mistrz już ostatnio skapitulował w obliczu pozwu sądowego.
Ja mam nadzieję że pójdzie do ACA tam go zgwałcą i wyląduje w Babilonie gdzie Skiba go przemieli i skończy się wielkie cwaniakowanie słynnego ,, Żan Pola ” z Reski i dalej będzie łamal jakimś chłopaczkom ręce na hetmańskiej