Wielka noc w bokserskim świecie nie obyła się bez rozgłosu także w kręgach mieszanych sztuk walki. Nowy mistrz wagi ciężkiej WBC Tyson Fury po znokautowaniu Deontay’a Wildera w 7 rundzie mistrzowskiego starcia został momentalnie obrany na cel przez innego mistrza… UFC, czyli Stipe Miocica oraz byłego pretendenta Francisa Ngannou.
Jako pierwszy inicjatywę wykazał kameruński Predator, który krótkim wpisem wyraził swoją gotowość.
Let's make it happen #NgannouFury ☝️.#WilderFury2 pic.twitter.com/p7x8zzhSmJ
— Francis Ngannou (@francis_ngannou) February 23, 2020
Dokonajmy tego.
Dosyć odważne posunięcie, gdyż ten już 28 marca stanie do walki w oktagonie UFC z dysponującym potężnym uderzeniem Jairzinho Rozenstruikiem. Czyżby Ngannou wybiegał w przyszłość, zakładając, że Rozenstruik będzie tylko formalnością?
Swoje trzy grosze dorzucił także Stipe Miocic, gratulując zwycięstwa Fury’emu , jednocześnie zapraszając do tańca 206 centymetrowego kolosa.
Congrats @Tyson_Fury I’d love to sing Sweet Caroline in the ring. Let’s do this.
— Stipe Miocic (@stipemiocic) February 23, 2020
Gratulacje Tyson Fury. Chciałbym zaśpiewać ”Sweet Caroline” w ringu. Zróbmy to.
Powyższe praktyki stają się coraz bardziej popularne, kiedy to zawodnicy MMA rzucają wyzwania pięściarzom. I tutaj znów drogi prowadzą do kochanego i nienawidzonego przez wielu Conora McGregora, który to zapoczątkował owe praktyki walką z Floydem Mayweather Juniorem. A co Wy sądzicie o konfrontacjach MMA kontra boks?
Takie „super pojedynki” nie mają sensu. Nikt nikomu nie musi udowadniać która dyscyplina jest skuteczniejsza w aspekcie uderzanym. Po to jest rozdzielone żeby był porządek. W MMA stójka rządzi się trochę innymi prawami, w boksie innymi.