W dobie wysokiej popularności sportów walki często zapominamy o tym, że jest to wciąż niebezpieczna pasja i choćby za to zawodnikom należy się szacunek. Niestety los co jakiś czas nam o tym przypomina, zabierając do grobu świetnych zawodników lub też kończąc ich kariery okrutnymi kontuzjami. Tym razem tragedia spotkała 26-letniego grapplera – Payzutdina Aliyeva. Rosjanin brał udział w Otwartym Pucharze Świata Brazylijskiego Jiu-Jitsu, odbywającym się w St. Petersburgu. Niestety były to jego ostatnie zawody.
W trakcie pojedynku Aliyev próbował wyjść z klinczu wykonując dźwignie prostą na staw łokciowy „w locie”. Jego rywal cofnął się i wyślizgnął z chwytu co skutkowało dramatycznym upadkiem Payzutdina prosto na głowę. Dźwięk pękającego kręgosłupa i rozpaczliwy jęk zawodnika dały do zrozumienia wszystkim dookoła, że stało się coś niedobrego. Starcie od razu zostało przerwane, a dookoła młodego zawodnika pojawiła się pomoc. Rosjanina od razu przetransportowano do szpitala.
Na miejscu lekarze nie mieli dobrych wieści. U grapplera zdiagnozowano stłuczenie mózgu, zamknięty uraz czaszkowo-mózgowy i złamanie kręgów szyjnych z uszkodzeniem rdzenia kręgowego, co oznacza permanentny paraliż od szyi w dół. Na temat przygnębiającego zdarzenia głos zabrał dagestański minister sportu wieszcząc pomoc finansową dla ciężko kontuzjowanego zawodnika:
Nikt w naszym życiu nie jest bezpieczny od wypadków. Alijew doznał poważnego urazu kręgosłupa i teraz potrzebuje pomocy finansowej.
Kampania datkowa została uruchomiona by pomóc Aliyevowi w obliczu otrzymanych, drastycznych obrażeń zmieniających na zawsze jego życie, i w walce z ich efektami na kolejne latach. Taka inicjatywa to bardzo dobry pomysł, który na pewno bardzo przyda się zawodnikowi, gdyż ten praktycznie stracił możliwości zarobkowania, nie mówiąc o innych życiowych aspektach.
Ten trzask…. makabryczby widok i współczucie dla chłopaka