Jan Błachowicz (26-8) najwyraźniej śledzi trendy wśród komentujących, którzy uwielbiają krótkie acz treściwe przesłania, takie jak typowanie wyników za pomocą zawodowych rekordów z wyprzedzeniem. Zwłaszcza jeżeli chodzi o topowych fighterów z nieskazitelnym, lub prawie nieskażonym przegraną bilansem pojedynków. I tak, na mediach społecznościowych Polaka pojawił się szybki przekaz dla Jona Jonesa (26-1-1NC), dzierżącego od lat (red. z przerwami) pas mistrza wagi półciężkiej:
Jon „Bones” Jones (26-2)
https://www.instagram.com/p/B-2nPLDhlIJ/?utm_source=ig_embed
Póki co, samo starcie nie zostało ogłoszone i nie bez powodu. Naszym zdaniem, organizacja UFC od dawna stawia bowiem w kluczowych pojedynkach na kasowe zestawienia, a w tym przypadku, tylko jedna ze stron gwarantuje mocne zainteresowanie, które przełoży się na właściwy dochód ze sprzedaży subskrypcji/biletów. Błachowicz ma jednak w rękawie innego asa, a właściwie jego manager Dorota Jurkowska, która kilka dni temu stwierdziła, że matchmaker obiecał im, że kolejna walka Janka będzie starcie o pas, nawet jeżeli zdecyduje się poczekać na swoją kolej. Kłopot w tym, że UFC ma w swojej talii kilka Jokerów, bo jak przyznała dalej wspomniana Pani manager, na dzień dzisiejszy strona rozdająca karty, na dzień dzisiejszy nie wywiązała się częściowo z obietnicy.
Wśród najważniejszych kandydatów i jednocześnie rywali dla Błachowicza w wyścigu po pas, znajduje się m. in. Dominick Reyes, który był bardzo bliski pokonania Jonesa. W oczach wielu kibiców i specjalistów udało mu się tego dokonać, jednak sędziowie punktowi byli innego zdania. Sam „Bones” jest za tym, żeby zmierzyć się z „Cieszyńskim Księciem”.
Jon chcę Janka też 💪